czwartek, 27 czerwca 2019

Wybrani - Rozdział 6

Dawno nie czułem się aż tak wykończony. To był jeden z tych dni, gdy wyklinałem każdego kto twierdził, że moja praca jest lekka i przyjemna. Jednak cały dzień stania na nogach. Uśmiechania się do gości, przeważnie kobiet. Nie mówiąc już o bólu mięśni, który towarzyszy mi już od dłuższego czasu, niemal po każdym masażu, który wykonam. Położyłem się na łóżku, obiecując sobie, że za chwilę wstanę aby zjeść i się umyć.
Próbowałem otworzyć oczy, aż w końcu mi się udało. Musiałem zasnąć. Spojrzałem za okno, widząc, że słońce zaszło już dawno temu. Usłyszałem pukanie to drzwi. Zmarszczyłem czoło nie spodziewając się gości. Chociaż to pewnie ten dźwięk wybudził mnie ze snu. Podniosłem się i głośno ziewając otworzyłem drzwi.
- Panienka Stanine oczekuje twojej obecności.
- Teraz?
- Tak.
- Mówiła po co?
- Nie wolno nam pytać o takie szczegóły.
- Wyjdę za pięć minut.
Zanim zdążył coś odpowiedzieć to zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem. Wskoczyłem szybko, pod nienagrzaną wodę, aby zmyć z siebie chociaż trochę brudu. Ubrałem się i spakowałem do torby kilka drobiazgów. Jedyny powód jaki mi przychodził do głowy, to że miała ochotę na masaż. Chociaż to barbarzyństwo z jej strony, aby mnie budzić po ciężkim dniu w pracy. Jednak zdążyłem już na tyle ją poznać, by wiedzieć, że nie przejmuje się innymi. Mój żołądek zaczął się buntować, więc zajrzałem do lodówki, aby znaleźć cokolwiek co mogę zjeść idąc. Wyszedłem z mieszkania, aby podążyć za ciut zirytowanym krasnoludem. Wsiadłem do najbardziej luksusowego kogmanu, jakiego chyba w życiu nie widziałem. Zwierzęta ruszyły pozwalając mi oglądać okolicę z nowej perspektywy. Miałem problem aby jakkolwiek się obudzić. Szczęśliwie mięśnie zdążyły się zregenerować. Inaczej mógłbym mieć problem z tym by ją zadowolić. Dość szybko zjadłem zabrany ze sobą posiłek i z rozczarowaniem odkryłem, że nie zaspokoił mojego głodu. Tępo patrzyłem w jeden punkt mając nadzieję, że chociaż trochę się obudzę.
-  Jesteśmy już na miejscu.
Usłyszałem dość nieprzyjemny głos i pokręciłem głową na boki próbując zrozumieć co się dzieje. Widziałem jakiegoś krasnoluda, który przytrzymywał mi drzwi. Siedziałem w kogmanie i wygląda na to, że udało mi się z nim zasnąć. Genialnie zapowiada się spotkanie. Lekko chwiejnym krokiem wysiadłem z pojazdu udając się za krasnoludem w stronę gigantycznego budynku. Wyglądało to trochę jakbyśmy podjechali od tyłu, a utwierdziły mnie w tym maleńkie drzwiczki dla służby którymi zostałem wpuszczony do środka. Szare korytarze, obdrapane ściany, gdzieniegdzie pleśń czy szczurze odchody. Robi się coraz lepiej. Na końcu labiryntu zatrzymaliśmy się w nawet przyzwoicie wyglądającym małym pomieszczeniu. Krasnolud zapukał do drzwi i już po chwili dostaliśmy informację, że możemy wejść do środka. Już za progiem czekał nas kompletnie inny świat. Powitał mnie zapach róż i to nie tych sztucznych, które mamy w olejkach, tylko z prawdziwych kwiatów. Wszystkie ściany były obwieszone obrazami i materiałami dając wrażenie jakby był to jakiś ekskluzywny namiot a nie pokój. Dopiero gdy weszliśmy głębiej to zorientowałem się, że tuż przy ścianie stoi gigantyczne łóżko, nie to złe słowo. Łoże, na którym zmieściłaby się ośmioosobowa rodzina i to w taki sposób, że nikt nikogo by nie dotykał. Na nim leżała Stanin. Pomimo zmęczenia uśmiechnąłem się na jej widok, chociaż nie do końca rozumiałem dlaczego. Kiwnęła głową, co było wystarczającym komunikatem, aby krasnolud wyszedł na zewnątrz zostawiając nas samych. Niewiele myśląc rzuciłem się na łóżko obok niej głośno wzdychając.
- Co ty robisz?
- Musiałem sprawdzić czy jest aż tak miękkie na jakie wygląda.
- Nie myśl, że wołałam cię tutaj, abyś mógł komfortowo się wyspać.
Uśmiechnąłem się na jej oburzenie i podniosłem głowę, aby móc na nią patrzeć.
- W takim razie po co mnie wezwałaś, bo twój posłaniec nie był zbyt wygadany.
- To chyba oczywiste.
- Najwidoczniej nie.
- Posłałam po ciebie, bo potrzebuję masażu, a w ramach tego pokładasz się.
- Najwidoczniej dla ciebie nie jest oczywiste to co dla mnie. Zobaczyłem, że leżysz na łóżku, więc stwierdziłem, że pewnie na nim chciałabyś mieć masaż. Aby nie zrobić ci krzywdy pozwoliłem sobie położyć się na nim, aby ocenić miękkość materaca. Dzięki temu będę mógł dobrać adekwatną do sytuacji technikę.
Zobaczyłem jak walczy, aby nie zacząć się śmiać.
- To jest nonsens. Mówiłeś, że nie wiedziałeś, że potrzebuję masażu.
- Tego się domyśliłem, w torbie mam potrzebne rzeczy. Jednak nie wiem czy mój poprzednik zaniedbał twoją edukację, ale istnieją różne rodzaje masażu, a nie znam twoich potrzeb na chwilę obecną.
- Jakie rodzaje masażu możesz mi zaproponować?
- Relaksacyjno-odprężający, aby twoje ciało mogło się rozluźnić, dzięki czemu łatwiej będzie ci zasnąć. Jeżeli miałaś wysiłek fizyczny mogę skoncentrować się na zmęczonych partiach mięśni, abyś nie miała następnego dnia zakwasów. Jeśli masz problemy ze stawami polecam masaż leczniczo-rehabilitacyjny. Oczywiście w mojej ofercie jest też masaż erotyczny o czym mogłaś się przekonać ostatnim razem.
- Jesteś bezczelny.
- I dobry w tym co robię, inaczej byś mnie do siebie nie wzywała.
- Masz rację.
Zebrałem siły, aby podnieść się i usiąść na łóżku. Mój żołądek zbulwersował się na ten wysiłek głośno prosząc o zapełnienie. Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona.
- Jesteś głodny?
- Od rana nic nie jadłem. W pracy nie miałem kiedy, a później padłem zmęczony.
Pokiwała głową, pociągnęła sznurek wiszący koło jej łóżka i usiadła niedaleko mnie. Już po chwili usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- Proszę.
Krzyknęła i niemal od razu dość szybkim krokiem wszedł do środka ten sam krasnolud co poprzednim razem.
- Czegoś panience potrzeba?
- Mój gość jest głodny.
- Oczywiście, co podać?
- Na co masz ochotę?
Spojrzałem na dziewczynę zaskoczony jej gestem.
- W tej chwili zjem prawie wszystko. Po prostu nim większa porcja tym lepiej.
- Przynieś mu to co było dzisiaj na obiad, jeśli jeszcze jest świeże. Jak nie to niech kucharz coś ugotuje. Nim szybciej zostanie tutaj przyniesione tym mniej będę rozczarowana.
- Oczywiście panienko, czy to wszystko?
- Tak, możesz już iść.
Krasnolud wyszedł, a tymczasem dalej patrzyłem zdziwiony na dziewczynę. Może ona jednak posiada chociaż fragment serca?
- Wybrałaś już rodzaj masażu?
- Jeszcze nie.
- W takim razie opisz jak się czujesz.
- Co mam ci opisać?
- Powody dla których mnie wezwałaś.
Dziewczyna zamknęła na chwilę oczy zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Dzisiaj był organizowany jeden z wielkich bali, które zawsze mnie stresują. Mam wrażenie, jakby moje ramiona na tyle wysoko poszły do góry, że dotykają już uszu. Kark mam na tyle sztywny, że nożem mógłbyś mieć problem, aby go pokroić. Kręgosłupa prawdopodobnie nie posiadam, nie mówiąc już o stopach zmaltretowanych przez zbyt wysokie buty.
- Próbowałaś zacząć od gorącej kąpieli.
- Myślałam o tym, ale uznałam, że masaż będzie lepszy.
Kolejny raz usłyszeliśmy pukanie do drzwi, przez które wszedł krasnolud, ku mojemu zdziwieniu niosąc w moim kierunku parujący obiad. Porcja rzeczywiście była ogromna. Rzuciłem się na niego niesamowicie głodny. Stanine przez chwilę nic nie mówiła zszokowana patrząc na to jak dosłownie po kilku chwilach był już pusty talerz.
- Próbowałeś kiedyś gryźć to co jesz?
- Tak, gdy jestem mniej głodny. Pokażesz mi swoją wannę?
- Którą?
- Masz więcej niż jedną?
- Tak.
- Tę, w której masz największą szansę, na to by chociaż trochę się rozluźnić.
Pokiwała głową i wstała z łóżka. Ruszyłem za nią, aby zobaczyć jak wyjmuje z szafy butelkę wina i dwa kieliszki. Wręczyła mi je, a następnie przeszła przez dwa pomieszczenia, aż doszła do czegoś co wyglądało jak płytki basen, który na spokojnie pomieściłby tę całą rodzinę śpiącą na jej łożu. Pobawiła się chwilę panelem kontrolnym, zgasiła w pomieszczeniu światła, podświetliła wodę na tyle byśmy mogli się nawzajem widzieć. Zadowolona podniosła się i zaczęła rozbierać.
- A ty na co czekasz?
- Nie rozumiem.
- Rozbieraj się, dołączysz do mnie.
- To chyba nie do końca etyczne.
- Błagam, nie udawaj, że przejmujesz się jakimikolwiek zasadami.
- Istnieje ryzyko, że jestem wystarczająco zmęczony by zasnąć w tej wodzie.
- Miej świadomość, że mogę wtedy poczuć się urażona, że moje walory są ci obojętne.
Zaśmiałem się cicho na absurd tego co się działo. Może spałem? Tak, to bardziej logiczne rozwiązanie. Jednak nie wypadało mi odmówić, więc postawiłem wino i kieliszki blisko krawędzi, szybko pozbywając się ubrań. Dziewczyna zadowolona weszła do wody będąc całkiem nagą. W tym półmroku jej kształty były jeszcze bardziej podkreślone.
- Na co czekasz?
- Wybacz, zagapiłem się.
- Wybaczam.
Odpowiedziała z delikatnym uśmiechem. Wszedłem powoli do wody czując jak moje obolałe mięśnie zaczynają się powoli rozluźniać. Dziewczyna zbliżyła się do mnie, aby otworzyć butelkę i nalać do połowy każdego kieliszka. Zrobiła gest w moim kierunku sugerujący, że mam podnieść szkło do góry i wznieść z nią toast.
- Za co pijemy?
- Za chwilę odpoczynku.
- Brzmi świetnie.
Zamknęła oczy i próbowała oprzeć się wygodnie o brzeg basenu jednocześnie trzymając kieliszek nad powierzchnią wody. Uśmiechnąłem się delikatnie na ten widok i jednym łykiem opróżniłem swoje szkło, aby odstawić je na bok. Wyjąłem jej z ręki kieliszek co spotkało się z oburzeniem z jej strony.
- Co ty robisz?
- Zaczynam swoją pracę. Zamknij ponownie oczy, zaufaj mi, rozluźnij się, powiedz jeśli miałabyś ochotę się napić.
Dziewczyna przez chwilę się wahała, ale ostatecznie wykonała moje polecenie. Delikatnie ją podniosłem, tak by plecami opierała się o mnie. Ramiona miała zanurzone pod wodą i to w tym miejscu położyłem swoje dłonie, aby rozpocząć masaż. Wiedziałem, że dopiero gdy uporam się z jej obolałym karkiem to rozluźni się wystarczająco, abym mógł zrobić z jej ciałem co tylko będę chciał. Pożądałem tej dziewczyny bardziej niż kogokolwiek wcześniej. Z tego powodu zastanawiałem się, czy powinienem sobie pozwolić na bliższy stosunek z nią. Jeśli nasz kontakt będzie dalej rozwijał się w tak szybkim tempie to już dzisiaj wylądujemy razem w łóżku. Pytanie tylko co się ze mną stanie jak już się mną znudzi. Wymieni mnie na lepszy model? Czy będzie próbowała się mnie pozbyć, aby zminimalizować ilość plotek i pomówień o kochanku z ulicy. Chyba nie pragnąłem jej aż tak mocno, aby ryzykować dla jej ciała własnym życiem.
Tak jak przewidziałem z każdą kolejną chwilą i ilością wypitego alkoholu, coraz bardziej robiłem się śpiący. Zacząłem w kluczowych punktach uciskać ją mocniej, aby w końcu rozbić najbardziej uporczywe zbitki mięśni. Gdy wiedziałem, że jeszcze chwila, a po prostu zasnę to przerwałem swoją czynność, aby odsunąć ją delikatnie od siebie. Otworzyła oczy wyglądając jakbym ją obudził. Przynajmniej ona się wyśpi.
- Co robisz?
- Pora już wyjść z wody. Wystarczająco długo tu siedzimy. Proponuję się przenieść. Masz może stół do masażu?
- Nie, myślałam, że dasz radę wymasować mnie na łóżku.
- Oczywiście.
Uśmiechnąłem się do niej delikatnie wynosząc ją z wody. Postawiłem ją na ziemi, aby delikatnie wytrzeć jej ciało, a potem w ekspresowym tempie wytrzeć swoje. Ponownie wziąłem ją na ręce, aby zanieść do pierwszego pomieszczenia i położyć ją na łożu na brzuchu.
- Podłóż dłonie pod czoło, a jakbyś miała problemy z oddychaniem to ułóż pościel, tak by mieć swobodny dostęp do powietrza.
Usiadłem w jej nogach i podniosłem pierwszą stopę, aby zdecydowanie zacząć ugniatać ją od spodu. Usłyszałem od jej strony jęk, więc z uśmiechem koncentrowałem się na swojej pracy mając nadzieję, że uda mi się sprawić, by zapomniała, iż cały dzień bawiła się na balu. Starałem się, aby moje ruchy były dokładne, a jednocześnie zależało mi na czasie wiedząc, że nie wytrzymam zbyt długo zanim mój organizm postanowi ponownie się wyłączyć i zasnąć. Już po chwili poczułem jak jej ciało się rozluźnia. Następnie jak oddech zwalnia. Oszukując przeniosłem się na te partie mięśni, które nie zregenerują się przez noc. Robiłem wszystko co mogłem, aby skończyć jak najszybciej, a jednocześnie, by jutro miała jak najmniejszy dyskomfort.
- Skończyłem.
Szepnąłem cicho, ale nie zobaczyłem u niej żadnej reakcji.
- Skończyłem.
Powiedziałem ciut głośniej, ale jej oddech nawet na chwilę się nie zmienił. Spała i to dość głęboko. Okryłem jej ciało kołdrą zastanawiając się co dalej. Mogłem się ubrać i poprosić o transport do domu. Jednak byłem tak zmęczony, że nie potrafiłem sobie wyobrazić jakim cudem miałbym teraz wstać. Podjąłem dość szaloną decyzję, która może mnie potem kosztować życie. Znalazłem drugą kołdrę i położyłem się spać po przeciwnej stronie łóżka. Pomimo ciężkiego dnia i wysiłku podwieczór dawno nie czułem się aż tak zrelaksowany i odpoczęty. Kompletnie nie rozumiałem tego kontrastu. A najgorsze było w tym to, że bardzo chętnie bym się do niego przyzwyczaił.

Poprzedni